Odjechali... Walentyn i Władek. Mają do pokonania 300 km w upale i piątkowych korkach. Samochodem bez klimatyzacji. Ale się usmiechali. Wieczorem zagrają, jak zawsze profesjonalnie, koncert w Ambasadzie Mocarstwa.
Przygotowałam dwa płótna i O IRONIO!!! mam namalować jakiś sympatyczny pejzaż zimowy i obojętną klimatycznie martwą naturę. Farby się tak rozpływają, że nie będę chyba potrzebować oleju lnianego.
Cudowna koleżanka- Renia- odwiedziła mnie wczoraj i zaserwowała chłodne i smaczne mohito- takie prawdziwe- z rumem, limonką, lodem i czyms tam jeszcze w środku. Nie dopiłam wczoraj w nocy i teraz takie mohito prosto z lodówki cudownie smakuje. Niebezpiecznie smakuje!!!!!
Pozdrawiam w samo południe wszystkich czytających- znajomych i nieznajomych i zasiadam za sztalugami. A chłopakom zaocznie życzę udanego koncertu.
Mohito Renaty - niebo w gębie. A malowanie zimy dziś - to sama przyjemność... może jeszcze przy otwartej lodówce dla wzmocnienia efektu...?
OdpowiedzUsuńNiedzielny nasz wernisaż ma być pod znakiem fotografii Małgosi, sopranu Eli K. i mohito Renaty. Tak nam przyobiecała!!!!!!
Usuń