czwartek, 20 czerwca 2013

Pracownia żyje nowym Artystą!!!!
Wczoraj dołączył do nas Paweł! Kolega, którego poznałam jeszcze w sportowej podstawówce i spotkałam ponownie po latach niewidzenia. Był gościem na kilku naszych wernisażach i koncertach, a wczoraj po raz pierwszy w swoim życiu zmierzył się z ikoną- wyszlifował samodzielnie grunt na desce, rozrysował ikonę, a teraz mozolnie rozprowadza pigment w żółtku i nanosi kolejne warstwy na wizerunek aniołka wg Fra Angelico. W ciszy, spokoju, upale i w świeżo- bo wczoraj w nocy odsprzątanej pracowni.
Ikony mają w sobie jakąś magię... Pamiętam, jak w dzieciństwie przeglądałam album z ikonami u znajomej moich rodziców. Wydawało mi się, że w kategorii estetyki malarskiej nie ma brzydszych wizerunków. Ale tak nie dawało mi to spokoju, że postanowiłam, a była to czwarta klasa podstawówki, skopiować jedną z ikon. Techniką oczywiście niepoprawną, bo zwykłą temperą, ale za to z zapałem. Padło na wizerunek Matki Boskiej Pasyjnej, znanej katolikom w innej wersji kolorystycznej jako Matka Boska Nieustającej Pomocy. Malowałam, malowałam i jak już namalowałam- polubiłam te zaburzone proporcje, dziwne, geometryczne schematy szat, niezrozumiałe symbole. Wtórnie, po kilku latach zaczęłam czytać, czytać i się dowiedziałam, że każdy gest w ikonie, kolor, zawarty symbol, atrybut ma bardzo głębokie znaczenie teozoficzne. I  pokochałam to całe dziwnie ikonopisarstwo- malowanie jajkiem, brudne i czasochłonne gruntowanie desek, szlifowanie,złocenie. Z każdą tworzoną ikoną spędzam wiele godzin face to face, więc muszę ją jakoś polubić- inaczej nie polubią jej inni.
Teraz Paweł dłubie swoją pierwsza ikonę i pewnie jeszcze sam nie wie, czy się polubią z tym Fra Angelico, czy tez nie. Ale jest konsekwentnie skoncentrowany, spokojny i popijając soczek oswaja się z pędzlami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz